poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Ekonomia po nowemu

Chcę się z Wami podzielić paroma obserwacjami dotyczącymi "Nowej Ekonomii".

Temat jest szczególny ponieważ sam właśnie szukam "new opportunities", a moja specjalizacja czyli budowanie i zarządzanie nowymi organizacjami zależy właśnie od tego co będzie się działo na świecie w najbliższych miesiącach.
Tak sobie patrzę, obserwuję i staram się zrozumieć co się do czorta dzieje?
Obserwuję bardzo ciekawe i bardzo pouczające zjawiska.
Nazwałem je roboczo "Nową Ekonomią" ponieważ mam wrażenie że mamy do czynienia z czymś ... co chyba nie występuje w podręcznikach.

Zacznijmy od tego, że wszystkie efekty "fali uderzeniowej" po pęknięciu bańki z "subprime credits" są ..... najpierw zjawiskami psychologicznymi, a dopiero na ich skutek ekonomicznymi. Fatalnie, prawda?
To zupełnie nie to czego nas uczono.
Nie uczyli? Oj, niedobrze.

Czytałem wiele, naprawdę porządnych opracowań próbujących objaśnić dlaczego wszyściuteńko nam się pochrzaniło.
Pisali je naprawdę świetni fachowcy.
Taki fachowiec to potrafi tak napisać artykuł o tym, co wszyscy znamy, tyle  nowości przed nami odkryć, że nie dość, że wątpimy w to że cokolwiek naprawdę do tej pory rozumieliśmy, to jeszcze na wszelki wypadek zaczynamy wątpić w to, że cokolwiek już rozumiemy i kiedykolwiek zrozumiemy.
Nawiasem mówiąc stąd biorą się konsultanci,którzy na naszym zwątpieniu ciężko pracują na swoją kromkę chleba.
Jak widać taki fachowiec spełnia ważną rolę społeczną.

Ale ja nie o tym.
Ważna rola społeczna to jedno a drugie to fakt, że pragnąc dojść do konstruktywnych wniosków dochodzimy do wniosku... że doszliśmy donikąd.
Żaden z mądrych artykułów i analiz nie przedstawił nam sprawy w sposób użyteczny. Ile byśmy nie przeczytali nie jesteśmy ani na jotę mądrzejsi.
Nie ma w tym winy fachowców. Za bezradnością wobec kryzysu nie stoi związek zawodowy konsultantów, ani politycy prawicy, ani lewicy, ani banki, ani lobby naftowe, ani Chińczycy,  ani Żydzi, ani cykliści.
To po prostu NOWA EKONOMIA.

Nowość polega na tym, że o ile jesteśmy w stanie zrozumieć mechanizmy ekonomiczne i skutecznie na nie zareagować, to jasno widzimy, że o zmianach decydują przesłanki psychologiczne, nieekonomiczne i nieracjonalne (chyba że za racjonalne uznać decyzje podejmowane np. ze strachu przed radą nadzorczą a nie z przyczyn ekonomicznych)
Nie bardzo wiadomo jak sobie z nimi radzić.

Z nową ekonomią jest problem.
Jak sprawić by CFO kierował się dobrem firmy a nie wysokością słupków?
Jak przekonać prezesa by w imię długoterminowych korzyści rozdrażnił akcjonariuszy?
Jak przekonać członków rady nadzorczej że za przeproszeniem dam, mają włożyć jaja w imadło i zwiększać inwestycje wtedy gdy inni je redukują?

Chyba nikt jeszcze nie ma na to odpowiedzi. Bardzo jestem ciekaw czy odpowiedzią na "Nową Ekonomię" będzie "Nowa Psychologia Zarządzania" czy może "Nowa Organizacja".
Obawiam się tylko, że jak to wszystko będzie już za nami, a jeśli to zjawisko psychologiczne to zapewne będzie szybciej niż byśmy się spodziewali, szybko zapomnimy lekcję.
Wierzymy, że różne globalne instytucje ustanowione są by dbać o gospodarkę światową. Po G20 wyczytałem że dostaną więcej pieniędzy.
Świetnie! Skoro nagradzamy je za brak skuteczności, myślenia i chęci to zapewne naturalnie wierzymy, że za nas odrobią pracę domową i za nas będą dbać o nasze interesy. "Żielieznaja Łogika"
Do następnego razu.

Dedykuję ten wpis Eli Goldrattowi a zainteresowanym polecam jego arcyciekawy wykład na temat obecnej sytuacji ekonomicznej "A matter of choice"

http://www.toc-goldratt.com/index_TV.php?cont=647&p=1





Brak komentarzy: