poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Nowe czasy

Ekhem. Ponoć idą nowe czasy
Nowe czasy i w ogóle różne strachy i generalnie zawracanie gitary.
Nie chcę cytować tu tytułów z gazet bo się od tego na nerwach slabowity.

Że niby pękam?
Chłopak z Muranowa nie pęka!
Mnie to wk*! Ta mnie to wk*, że aż mnie roznosi i straszne rzeczy przychodzą do głowy!

Muszę się przyznać że generalnie ludziom dobrze życzę.
Ostatnio jednak dziennikarze - ci od ekonomii tak szybko tracą u mnie notowania, tak szybko, że z pozycji "istoty myślącej" już spadli (i lecą dalej). I już wcale im dobrze nie życzę. Wręcz przeciwnie

Generalnie to ja właśnie w temacie psychologii kryzysu ale nie na temat dziennikarzy ale tak bardziej filozoficznie niby :-)
Konkretnie w niniejszym temacie skojarzył mi się taki wierszyk

"Szin is Szabes, Taw is Tojre,
Gej awek cholere ale,
Ich bin do, ich hob nit mojre."

To cytat z końcówki nieco debilnego tokszoła "Der jidiszer alefbeijs"
Czasem bywa że w takich głupotach trafia się perełka mądrości.
A czemuż to niby takie mądre?

Abo temu, że pokazuje co się liczy i jak zrobić by nie człowiekowi nie odbiło od czytania dużych literek w gazetach, o nowych czasach i innych pierdół.

Owszem, nowe czasy, giełda, ekonomia, tak, tak, dramatycznie się to zmienia.
Że pędzi? A niech se pędzi w cholerę jak mu tak śpieszno!

Dlaczego nie przeżywam? Już wyjaśniam.
Trzeba tylko .... zmienić układ odniesienia :-)
Niby oczywiste ale zróbmy to.
Układ odniesienia, ten drobiazg sprawia, że zmienia się cały nasz wszechświat
Ludzie, Ludziska! Narodzie ! Dyć to nie my biegniemy przez świat ale on pędzi wokół nas!

Po co się nerwować? Spokojnie, ludziska, przecież mamy Szabes i Torę, mamy nasze punkty odniesienia. 
Chcecie jeszcze coś wiedzieć fajnego?
Szabes i Tora nie zależą od ruchów na giełdzie, cen ropy i surowców!
Nie zależą też od kredytów, wzrostu cen nieruchomości!

Przeżyliśmy jako lud Izraela 5 tysięcy lat gdy wokół nas powstawały i ginęły kraje, narody, religie, nie mówiąc już o koncepcjach politycznych i ekonomicznych.
Przeżyliśmy bo mamy stały punkt odniesienia.

No i co tu się denerwować?

Z Torą to niby oczywiste: Tora kształtuje wzorce moralne i społeczne - jest naszym kręgosłupem, niezależnie od tego jakie akurat mody panują dookoła.

Ale Szabes? Dlaczego właśnie Szabes?

Już wyjaśniam. Szabes to zupełnie wyjątkowa sprawa. Szabes jest niezwykłym darem.

Wyjaśnię na przykładzie. Szabes jest jak statek kosmiczny, no może też trochę jak maszyna czasu.
Dzięki niemu aż raz w tygodniu, 52 razy w roku możemy znaleźć się w innym wszechświecie i (hoho!) poza czasem.

Szabes podkreśla nasze wyodrębnienie "wyjmując" nas z otaczającego, rozpędzonego świata i oszalalego czasu.

Szabes to obszar czasu świętego, wyodrębnionego, przedwiecznego.

Trudno to opisać logiką kalendarza.
Podchodząc od tej strony mamy problem bo Szabes nie łączy się ani z piątkiem, ani z niedzielą. A to feler! 

Szabes jako czas święty łączy się tylko z innym Szabatem.
Tak dokładniej rzecz ujmując łączy się z wszystkimi innymi Szabatami - i tym przed tygodniem, i tym przed trzema tysiącami lat.
Szabes unosi nas w ten pozaczas gdzie jesteśmy razem z naszymi przodkami i potomkami - przed stu, tysiącem czy trzema tysiącami lat

Ich bin do, ich hob nit mojre -  jestem tu i się nie boję.
Nie jesteśmy nieświadomi.
Nie jesteśmy samotni, porzuceni.
Nie jesteśmy wykorzenieni i rzucani przez los gdzie popadnie
Nie jesteśmy ofiarami okoliczności.
A bać się to można tylko Najwyższego


No cóż... idą nowe czasy...
No cóż... jak zwykle

Poniżej cytowany tokszoł:



ABC em Yidish - Alef Bet in Yidish

Brak komentarzy: